fb Wirtualny spacer
2008-05-08

Leokadia Szymanowska o Barbarze z Chłapowskich Dąbrowskiej

Jedenaście lat temu, w dwusetną rocznicę powstania „Mazurka Dąbrowskiego” pan Hubert Zbierski jako pierwszy przedstawił osobę Barbary z Chłapowskich Dąbrowskiej.

2 maja 2008 roku w Śmiglu, w Święto Flagi miała miejsce uroczystość upamiętniająca Barbarę, do niedawna mało znaną śmigielankę, na której pani Leokadia Szymanowska odczytała opracowany przez nią materiał, przedstawiający losy Generałowej. Prezentujemy go poniżej:

Żeby pamięć o niej nie zginęła

Barbara z Chłapowskich Dąbrowska to kobieta wyjątkowa. Żyła w czasach trudnych, tragicznych, przełomowych dziejach Polski i Europy. Mówiąc o Niej, trudno pominąć najważniejsze wydarzenia epoki, ponieważ w wielu z nich brała udział. One wywierały wpływ na koleje Jej życia i kształtowały osobowość wielkiej Polki, wiernej żony i troskliwej matki.

Barbara była drugą żoną generała Jana Henryka Dąbrowskiego, o którym Polacy śpiewają w swym hymnie narodowym. Barbara z Chłapowskich Dąbrowska to jedna z tych wspaniałych Polek, które w trudnym czasie niewoli narodowej, wyrozumiałością i poświęceniem wspierały patriotyczną działalność swych mężów, synów i braci. W czasach sobie współczesnych była znana w kraju i za granicą, o Niej wystarczyło powiedzieć „Generałowa”, a wiadomo było, o kim mowa. W stronach rodzinnych z czasem o Barbarze powoli zapominano.

Będąc kobietą europejskiego formatu, miała Barbara możność poznania prawie wszystkich najciekawszych ludzi tamtych czasów: cesarzy, królów, wodzów, mężów stanu i uczonych. Obserwowała z bliska wydarzenia wielkie, raz szczęśliwe, to znów tragiczne, zawsze brzemienne w następstwa. Przeżycia te sprawiły, że stawała rozumnie dojrzała. Dla szerokich kręgów Polaków była autorytetem moralnym. Potrafiła być żoną wybitnego Polaka i dumną wdową po jego śmierci

Piszący o Barbarze podają, że urodziła się 30 listopada 1782 roku. Nie wszyscy jednak dokładnie określają miejsce jej urodzenia, Wielu autorów wskazuje, że to Śmigiel, u innych jedynie z kontekstu wynika, że to jest Śmigiel. Rodzicami Barbary byli Nepomucena i Ksawery Chłapowski, herbu Dryja.

od koniec osiemnastego wieku w Wielkopolsce mieszkało kilka rodzin Chłapowskich tego herbu. Ojcem Nepomuceny był Stanisław Chłapowski z Turwi. Ksawery Chłapowski urodził się 1755 roku, prawdopodobnie w okolicy Drezdenka nad Notecią. Uczył się w szkołach jezuickich, brał udział  w konfederacji barskiej. Od 1782 roku nosił tytuł podczaszego wschowskiego nadany mu przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.Ksawery ożenił się z wdową Nepomuceną Sczaniecką z domu Chłapowską z Turwi, siostrą Józefa, od którego Ksawery dzierżawił dobra śmigielskie, a później stał się ich właścielem. Nepomucena była bardzo daleką kuzynką Ksawerego i ciotką generała Dezyderego Chłapowskiego. Ślub rodziców Barbary odbył się w Buku 10 listopada 1781 roku. Prawie dokładnie po roku od daty ślubu przyszła na świat Barbara, ich pierwsze dziecko. 

Państwo Chłapowscy ze Śmigla należeli do wielkopolskiej elity ziemiańskiej. Ich dobra w tym czasie osiągnęły najwyższy rozkwit. Ksawery, chociaż od młodości zajmował się polityką, okazał się doskonałym gospodarzem. Majątek Chłapowskich składał się z dwóch  kluczy dóbr ziemskich. Pan Ksawery po ojcu odziedziczył rodowy Niegolew. Potem stał się też „…właścicielem innej rodowej posiadłości, w Śmiglu, z okazałym osiemnastowiecznym pałacem i dziesięcioma folwarkami w okolicy”. Nepomucena posiadała majątek Łopuchowo, niedaleko  Murowanej Gośliny. Niegolew, Śmigiel i Łopuchowo dawały Chłapowskim wysokie dochody.

Dom, w którym urodziła się Barbara, był niemal magnacką rezydencją. Wybudowany w osiemnastym wieku dwór śmigielski był piętrowym budynkiem w stylu późno klasycystycznym. Miał wysoki, czterospadowy dach, a fronton ozdabiały arkady. Przy pałacu znajdował się rozległy, wspaniały park z długimi, regularnymi alejami, wzdłuż których rosły bardzo stare drzewa. Na trawnikach  rosły okazy flory ze strefy śródziemnomorskiej. Chociaż dzisiaj trudno dać wiarę temu opisowi, przyznać trzeba, że Barbara urodziła się, dorastała i w świat poszła z pięknego miejsca.

Status majątkowy Nepomuceny i Ksawerego Chłapowskich pozwalał przypuszczać, że ich córka otrzyma duży posag. Natychmiast po urodzeniu Barbara uznana została w okolicy za jedną z najpoważniejszych partii. „Notowania” dziewczynki spadły, gdy urodził się Klemens, jeszcze bardziej, gdy pojawił się Stanisław, drugi syn Chłapowskich. Wielka była radość rodziców z narodzin męskich potomków, lecz szanse ich córki na dobre zamążpójście zmalały. Zapobiegliwa matka sporządziła akt darowizny pięknego Łopuchowa na rzecz swej pięcioletniej córki. W ten sposób Barbara Chłapowska ze Śmigla została właścicielką dóbr, które kiedyś należały do  rodu Sczanieckich. Odtąd tytułowano ją „dziedziczka dóbr Łopuchowo”. Tak się złożyło, że w swoim Łopuchowie nigdy na stałe nie zamieszkała.

W dzieciństwie i młodości  Barbara bardziej wolała swój dom rodzinny w Śmiglu od pałacu łopuchowskiego. Jej rodzice należeli do elity wielkopolskiej. Z rodu herbu Dryja pochodzili wojewodowie, kasztelani, szambelani i liczna grupa kanoników. Ksawery i Nepomucena, ludzie o wielkich ambicjach, zadbali nie tylko o dobre wykształcenie synów, ale postarali się, by ich córka otrzymała wychowanie i wykształcenie stosowne do sfery, do której należeli. Nie zachowały się żadne rejestry nianiek, bon, guwernantek, nauczycieli będących w pałacu śmigielskim, chociaż takie osoby na pewno tam były. Znane jest tylko nazwisko markiza Charles de Malartic – nietypowego pedagoga, Francuza, któremu Chłapowscy użyczyli gościnnego schronienia po krwawej rewolucji w jego ojczyźnie. Dzięki konwersacjom z markizem, Barbara dobrze i sprawnie posługiwała się językiem francuskim. W domu nauczyła się też języka niemieckiego. Znajomość języków bardzo Jej się przydała w późniejszym życiu, mogła nimi porozumieć się na terenie większości krajów ówczesnej Europy. Łacinę znała gorzej, ale jednak na tyle, że mogła samodzielnie poznawać wybrane teksty starożytnych pisarzy. W Śmiglu zdobyła też podstawową wiedzę w zakresie nauk ścisłych. Dziedziczka na Łopuchowie w domu rodzinnym była edukowana również w zakresie malarstwa. Uczono Ją tańców, dobrych manier i tego wszystkiego, co się młodej damie przydać może, gdy przemierzać będzie arystokratyczne salony polskie i obce. Wychowanie i wykształcenie, jakie otrzymała młoda Chłapowska w domu, były o wiele gruntowniejsze od tych, jakie odbierały wtedy szlachcianki w przyklasztornych szkołach.

 W 1788 roku, gdy Barbara miała sześć lat, Jej ojciec wybrany został  posłem na sejm, później zwanym Sejmem Czteroletnim lub Sejmem Wielkim. Od tego czasu Ksawerego praktycznie w domu nie było, gdyż posłowie obradowali prawie nieustannie. Ojciec Barbary przyjeżdżał do domu tylko w czasie przerw świątecznych. Poseł ze Śmigla był zwolennikiem reform. Pracował w komisji przygotowującej reformę rządu. Należał do grupy posłów uchwalających Konstytucję Trzeciego Maja. W sejmie miał Chłapowski możliwość spotkań z innymi posłami z Wielkopolski, między innymi z Józefem Wybickim, właścicielem Manieczek i Józefem hrabią Mielżyńskim. W czasie rzadkich pobytów w domu posłowie przedstawiali rodzinie i sąsiadom to, co działo się w Warszawie, zbierali też informacje o opiniach, poglądach politycznych i nastrojach szlachty wielkopolskiej.

Barbara dobrze zapamiętała szczególną atmosferę niepokoju, jaka zapanowała w pałacu śmigielskim w czasie targowicy i wojny polsko – rosyjskiej. Pan Ksawery jako komisarz cywilno – wojskowy powiatu kościańskiego oraz ziemi wschowskiej dopilnowywał poboru rekruta i nadzorował zbiórkę pieniędzy na wydatki wojenne. Nastrój przygnębienia nasilał fakt stacjonowania we dworze wojska pruskiego. Wiele spraw, wydarzeń i zachowań dorosłych tego osobliwego, trudnego dla Polaków czasu, były niezrozumiałymi dla dziecka w wieku małej Barbary. Ona bardziej odczuwała nastrój, patriotyczne poruszenie w domu i okolicy niż rozumiała przebieg zachodzących wydarzeń: drugi rozbiór Polski, powstanie kościuszkowskie. Odczuwała dumę z faktu, że Wielkopolanie czynnie włączyli się do powstania, stworzyli z ochotników odziały, nad którymi dowództwo objął doświadczony generał Jan Henryk Dąbrowski. Wtedy zapewne panienka Chłapowska pierwszy raz usłyszała o Janie Henryku Dąbrowskim, z którym później związała swój los. Była świadkiem przemarszu przez Śmigiel 26 sierpnia 1794 roku oddziału generała Józefa Niemojewskiego, który zamierzał połączyć się z wojskami powstańczymi generała Dąbrowskiego.  

Powstańcze wojska pod wodzą Dąbrowskiego triumfalnym marszem posuwały się  ku Wielkopolsce, płosząc wojsko pruskie. Kwaterujący w pałacu Chłapowskich generał pruski, w pośpiechu opuścił Śmigiel. W pamięci Barbary utrwaliła się ogólna radość z kolejnych  zwycięstw rodaków oraz smutek na wieść o klęsce powstańców kościuszkowskich pod Maciejowicami. Zapamiętała rozmowy o tym, że w bitwie pod Maciejowicami Kościuszko ze sztabem zostali wzięci do rosyjskiej niewoli. W dziewczynce grozę wzbudzały opowiadania o strasznej rzezi, jaką zgotowały wojska rosyjskie mieszkańcom Pragi pod Warszawą. W Śmiglu dorastająca Barbara dowiedziała się o trzecim rozbiorze Polski, o represjach zaborców i pierwszej emigracji Polaków. Przestrach obudziły w młodej Polce informacje o tym, że w Warszawie nie ma już króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Król, z którym Jej ojciec podpisał Konstytucję Trzeciego Maja, został wygnany. Warszawę musiał opuścić sam, bez rodziny, służby i żołnierzy swej gwardii. Wtedy w całej Wielkopolsce zaroiło się od Prusaków, bo zaczął się już okres długiej niewoli narodowej.

W trudnych i tragicznych czasach w dziejach narodu Barbara Chłapowska dorastała w śmigielskim dworze. Z zagarniętych ziem zaborcy chcieli uzyskać jak najwięcej korzyści. Wielu ziemian dotknęły kłopoty finansowe, wśród nich byli też Chłapowscy ze Śmigla, ale piętnastoletnią dziedziczkę nie we wszystkie ważne sprawy rodzinne i ojczyste wtajemniczano. Wielka polityka interesowała głównie starsze pokolenie Polaków i młodzież męską. W pierwszych latach niewoli było o czym myśleć, dyskutować, planować działania, by Polska wróciła na mapę Europy. W domach polskich coraz częściej mówiło się o generale Dąbrowskim jako wybawicielu Polski. W lutym 1796 roku udało się generałowi z rodziną drogą, przez  Poznań, Leszno i Wschowę, wyjechać do Francji, gdzie już był Józef Wybicki. Zabiegi dyplomatyczne Kosińskiego, Wybickiego i Dąbrowskiego zaowocowały zgodą Napoleona i Dyrektoriatu na utworzenie we Włoszech Legionów Polskich. Stały się one faktem 9 stycznia 1797 roku.

Utworzenie Legionów było radosnym wydarzeniem dla Polaków w kraju i na emigracji. Generał Dąbrowski skupił wokół siebie tysiące żołnierzy Dla legionistów, prawdopodobnie 20 lipca 1797 roku Józef Wybicki pierwszy raz wypowiedział rymowane wersy pieśni „Jeszcze Polska nie umarła”.

W czasie tworzenia Legionów i ich walk na obcej ziemi, Barbara Chłapowska z dziewczynki zmieniła się w piękną pannę. Otaczał Ją rój wielbicieli, wśród których trudno było znaleźć kandydata na męża, któremu nie zależy wyłącznie na posagu. Pierwszym kandydatem do ręki szesnastoletniej Basi, a może raczej do posagu, był młody szlachcic  Skórzewski spod Kalisza, syn posła na Sejm Wielki. Młodziutka dziedziczka nie była jeszcze zainteresowana zamążpójściem i kategorycznie zalotnikowi odmówiła. Po latach podobnie „dała kosza” następnemu kandydatowi Janowi hrabiemu Kwileckiemu uważanemu za bardzo dobrą partię. Zlekceważyła wizytę oświadczynową Kwileckich, wyjechała do swego Łopuchowa. Skandalem nazwano zachowanie podczaszanki. W całej okolicy wrzało od plotek na temat mało eleganckiego zachowania panny Chłapowskiej. Zmartwieni rodzice wysłali do córki markiza, by namówił Ją do powrotu do Śmigla. Mediacja Francuza udała się. Witając córkę, ojciec miał powiedzieć: „Twoja rzecz, moja panno córko”.

Wkrótce ojciec z córką wyjechał do Warszawy. Dla Barbary była to pierwsza dłuższa podróż. Pobyt w stolicy umożliwił Jej poznanie przyjaciół ojca i innych ciekawych osób. Młoda Chłapowska dwa razy była w teatrze. Warszawskie salony arystokratyczne bawiły, dziwiły, ale nie zachwyciły podczaszanki i może dlatego ojciec z córką po niedługim czasie wrócił do Śmigla.

Od wracających do kraju żołnierzy tułaczy Wielkopolanie dowiedzieli się o smutnym losie legionistów. Ziemianie gościli ich w swoich dworach. U Chłapowskich w Śmiglu gościł Amilkar Kosiński. Barbara miała okazję poznać osobiście sławnego oficera uważnego za pierwszego legionistę polskiego.

 Mijały lata pod pruskim panowaniem. W pałacu śmigielskim dorastały dzieci państwa Chłapowskich. Pamiętając o córce na wydaniu, rodzice odnowili kontakty towarzyskie i rodzinne. Pomimo skandalu z Kwileckim, kandydatów do ręki panny Basi nie brakowało. Rezolutna panna wszystkich trzymała na dystans, jednocześnie dając im nadzieję na przyjęcie oświadczyn. Prowadziła grę, która Ją bawiła, natomiast rodziców martwiła.       

W Europie zanosiło się na wielką wojnę przeciw napoleońskiej Francji, po której Polacy spodziewali się pokonania zaborców ojczyzny. Wielu rodaków wierzyło w geniusz Bonapartego, innym opowieści legionistów studziły te marzenia. Po zwycięstwie Napoleona pod Austerlitz w polskich domach radowano się, ucztowano, także we dworze śmigielskim. Zaniepokojeni Prusacy kokietowali co wybitniejszych Polaków, również generała Dąbrowskiego. Sprytnie zorganizowali z młodzieży szlacheckiej „na niby polską” odrębną jednostkę kawaleryjską. W końcu 1805 roku do takiego oddziału w Krotoszynie zaciągnął się ochotniczo, głównie przez polskie orły na czapkach, Klemens Chłapowski, brat Barbary. Wbrew oczekiwaniom, w oddziałach kawalerii panowała pruska dyscyplina, obca Polakom. Po interwencji matki i siostry Klemens z Krotoszyna przyjeżdżał do Śmigla, ale zawsze w towarzystwie majora pruskiego,  natrętnie adorującego Barbarę, która przed jego zalotami chroniła się w swoim Łopuchowie. Kompania Klemensa wyruszyła ku granicy francuskiej i słuch o niej zaginął.

Zwycięska armia Napoleona parła na wschód. Wybicki i Dąbrowski zabiegali u cesarza, aby za poświęcenie polskich legionistów walczących u jego boku, przywrócił Polsce niepodległość. W Berlinie zredagowali odezwę do rodaków, w której wzywali, by „…wstawiali się pod chorągwie Ojczyzny swojej.” Sami zaś generałowie z wojskiem udali się w kierunku Poznania, gdzie panowało radosne oczekiwanie na legendarnych wodzów.

W tych dniach patriotycznych uniesień Barbara Chłapowska przebywała w Poznaniu, już od początku listopada 1806 roku zatrzymała się w gościnnym pałacu  hrabiostwa Mielżyńskich. Wybicki i Dąbrowski kwaterowali również w tym pałacu. Nie wiadomo, czy generałowie widywali się w pałacu z panną Barbarą. 6 listopada 1806 roku świętował cały Poznań. Tłumy ludzi na ulicach entuzjastycznie witały sławnych generałów. Wśród nich była również panna Chłapowska ze Śmigla. Wtedy pierwszy raz widziała generała Dąbrowskiego. Wśród wojsk przybyłych z generałem Barbara z nadzieją szukała brata Klemensa, ale go nie było.

Wielkim  wydarzeniem było też przybycie do Poznania cesarza Napoleona w dniu 27 listopada 1806 roku.

Chwile pierwszego spotkania Barbary i Jana Henryka, przyszłych małżonków, ich biografowie różnie przedstawiają. Jedni podają, że spotkali się w pałacu Mielżyńskich, inni że na balu w poznańskim ratuszu, jeszcze inni że na przyjęciu w pałacu Gurowskiego. Pewnym faktem jest, że prezentacji Barbary generałowi Dąbrowskiemu dokonał Józef hrabia Mielżyński. W czasie pierwszego spotkania panna Chłapowska podobno prosiła generała o pomoc w sprawie odnalezienia brata, na co miała usłyszeć: „Imię brata zapisałem w pugilaresie, a Asińdźki w sercu”. Biografowie zgodnie stwierdzają, że Barbara wywarła na Dąbrowskim silne wrażenie.

Współcześni Barbarze twierdzili, że była bardzo urodziwą panną. Podkreślali, że była wysoka, smukła, niebieskooka, miała wyjątkowo piękną karnację skóry. Rozbieżne są opinie o kolorze jej włosów: dla jednych była blondynką, dla innych brunetką. Niestety, do naszych czasów nie zachował się żaden portret z epoki, potwierdzający urodę panny podczaszanki.

W drodze z Poznania do Śmigla urodziwa Barbara spotykała liczne odziały wojska francuskiego, a we dworze kwaterujących żołnierzy. Na apel Wybickiego i Dąbrowskiego formowały się oddziały wojska polskiego. W tym czasie pan Ksawery Chłapowski był bardzo zajęty sprawami politycznymi i zaniedbywał prowadzenie gospodarstwa. Córka wyręczała ojca w administrowaniu majątkami i folwarkami. Piękna panna Basia okazała się też dobrym gospodarzem. W lutym 1807 roku Klemens Chłapowski z niewoli wrócił do Śmigla. Był wymizerowany i osłabiony.

Z końcem stycznia 1807 roku generał Dąbrowski z synem pułkownikiem Janem Michałem wyruszył na kampanię pomorską. Polacy toczyli ciężkie walki z Prusakami na wschód od Wisły. Ojciec i syn zostali ciężko ranni: generał w nogę, a syn w rękę tak bardzo, że trzeba było ją amputować. W końcu maja 1807 roku, z jeszcze nie zagojoną nogą, wrócił generał do służby. Działania wojenne zakończyły się w czerwcu 1807 roku, a na mocy traktatu pokojowego w Tylży powstało Księstwo Warszawskie. Okryty ranami i wawrzynami generał Jan Henryk Dąbrowski od Napoleona otrzymał na własność, z prawem dziedziczenia, ziemie po biskupach poznańskich w powiecie średzkim z pałacem w Winnogórze oraz pokaźną gratyfikację pieniężną.

Kiedy generał dzielnie walczył, został ranny i załatwiał krajowe sprawy, Barbara czas spędzała w Śmiglu. Małymi przerwami były wyjazdy do Poznania, gdzie już w salonach plotkowano na jej temat. Podczaszanka podziwiała wielkiego wodza, prawie nic nie wiedząc o jego życiu osobistym. O tym, że od 1803 roku jest on wdowcem, ojcem zamężnej córki Karoliny i syna Jana Michała inwalidy wojennego –Jej  rówieśnika – Barbara  dowiedziała się od swego ojca po jego wizycie w Winnogórze.

Po pokoju w Tylży przez Wielkopolskę na zachód maszerowały oddziały wygłodzonych i wynędzniałych wojsk. Gościnny pan Chłapowski przyjął starszyznę pułku Jana Weyssenhoffa udającego się do Rawicza. Podochocony trunkami pułkownik Poniński, wpisał pannę Barbarę na listę stanu osobowego Dwudziestego Pułku Piechoty. Z Rawicza pułk przysłał Barbarze zaproszenie na uroczystość poświęcenia kościoła ewangelickiego. Panna z zaproszenia skorzystała i z ojcem pojechała do Rawicza. Na tej uroczystości niespodziewanie pojawił się generał Dąbrowski. Przypadek, a może celowe działanie żołnierzy, sprawiły, że przyszli małżonkowie spotkali się ponownie. Pan podczaszy wschowski zaprosił sławnego generała do swego pałacu w Śmiglu. Dąbrowski złożył wizytę Chłapowskim już na drugi dzień, 4 września 1807 roku. Prawdopodobnie wtedy w Śmiglu były dożynki  lub uroczystość rodzinna, bo zjechało do pałacu mnóstwo zacnych gości. Tego dnia, okryty siwizną i sławą narodową, Dąbrowski ukląkł i poprosił Barbarę o rękę. Rodzice i panna przyjęli oświadczyny. Swoim zachowaniem generał bardzo wzruszył świadków tej sceny. Jan Henryk Dąbrowski był ponad pięćdziesięcioletnim, raczej otyłym i niedbale ubierającym się mężczyzną, lecz potrafił ciekawie rozmawiać, zwłaszcza z kobietami. Ten owiany żołnierską legendą i siwiejący mężczyzna, urzekł dwudziestoczteroletnią Barbarę. Wielu wypowiadających się piórem czy pędzlem na temat sentymentalnych oświadczyn generała często fantazjowało. Narzeczony gościł w Śmiglu prawdopodobnie cztery dni. Ustalano datę i miejsce ślubu oraz inne szczegóły z nim związane.

Początkowo ustalono, że ślub odbędzie się śmigielskiej farze. Na życzenie żołnierzy ślub odbył się 5 listopada 1807 roku w poznańskiej katedrze w obecności tłumu ludzi: wojska, licznych przedstawicieli rodu Chłapowskich, znajomych i przyjaciół młodej pary. Z najbliższej rodziny Jana Henryka nie było nikogo. Młodej parze ślubu udzielił ksiądz Feliks Chłapowski, krewny Barbary. Panna młoda ubrana była w białą suknię z niebieskimi przybraniami, a pan młody miał na sobie mundur legionowy. Cywilna uroczystość odbyła się w poznańskim ratuszu.  Przyjęcie ślubne odbyło się w pałacu Mielżyńskich Ślub Dąbrowskich był wielkim wydarzeniem o charakterze niemal narodowej uroczystości. Małżonkowie otrzymali wspaniałe dary, były przemowy, wierszowane toasty.

Zgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami, Dąbrowscy po ślubie zamieszkali w Winnogórze. Dla Barbary zakończył się śmigielski okres życia. Odtąd do swego domu rodzinnego w Śmiglu przyjeżdżała już tylko jako gość. Przyjazdy do Śmigla były miłymi wydarzeniami dla Niej i rodziców.

Dąbrowski pragnął ze swej Winnogóry uczynić skarbnicę pamiątek narodowych, podobną do tej w Puławach Izabelli Czartoryskiej. Realizacja tego pomysłu wymagała czasu, sił, wiedzy i cierpliwości. Barbara włączyła się w prace nad opisem i katalogowaniem zbiorów męża. Zbiory powiększyły się. gdy z Italii dobytek ojca przywiózł syn Jan Michał. Wtedy Barbara poznała swego pasierba, który z rezerwą odnosił się do nowego małżeństwa ojca. Z czasem pasierb w tej kwestii zmienił zdanie.

Dąbrowski, jako dowódca wojsk Księstwa Warszawskiego, często na dłuższy czas musiał opuszczać Winnogórę. Do pomocy przy porządkowaniu zbiorów Dąbrowscy zaprosili Stanisława Chłapowskiego, brata Barbary, który po przeszkoleniu został adiutantem sławnego szwagra. Z nim w 1808 roku Dąbrowska wyjechała w swą pierwszą podróż do Paryża.

W Europie sytuacja polityczna była znów napięta. Wiosną 1809 roku wojska austriackie wkroczyły na teren Księstwa Warszawskiego. Wojna rozpoczęła się na dobre. Z nie zagojoną nogą, w poczuciu obowiązku generał Dąbrowski powrócił do służby wojskowej. Za radą męża, doświadczonego stratega wojennego, Barbara przeniosła się z Winnogóry do Poznania. Tam Generałową zaopiekowali się Mielżyńscy, Józef Wybicki i inni. W Wielkopolsce Dąbrowska uważana była za pierwszą damę, a udzielenie jej pomocy było zaszczytem. Gdy sztab męża znajdował się w Słupcy, wróciła do Winnogóry. W administrowaniu majątkami pomagał Jej ojciec.

 Po zajęciu Krakowa przez wojska dowodzone przez Dąbrowskiego, Barbara pojechała do niego. Zwiedziła dawną stolicę Polski, Wszędzie ich entuzjastycznie przyjmowano. Miała też okazję poznać rodzinne strony męża i spotkać jego jedynych w kraju bliskich krewnych. Wróciwszy do Winnogóry, zajmowała się zarządzaniem posiadłościami oraz porządkowaniem zbiorów legionowych.

Po zwycięstwie Napoleona nad Austrią i uroczystych powitaniach wojsk polskich, generał Dąbrowski wrócił do Winnogóry. Małżonkowie wreszcie mieli czas dla siebie i mogli składać wizyty swoim krewnym i przyjaciołom. Zaprzyjaźnili się ze zwolnionym z wojska generałem Edwardem hrabią Raczyńskim, który interesował się historią Legionów Polskich we Włoszech.

W 1810 roku król saski Fryderyk August wizytował tereny przyłączone do Księstwa Warszawskiego. Przez cały czas pobytu rodziny królewskiej w Wielkopolsce Dąbrowscy jej towarzyszyli. Barbarze przypadła rola pierwszej damy. Do tej roli dobrze się przygotowała i wśród dam wyróżniała się wielce subtelną elegancją.

W 1811 roku Napoleon mianował generała Dąbrowskiego dowódcą wojsk polskich, powierzył mu też budowę twierdz na terenie Księstwa Warszawskiego. Nastąpiło przegrupowanie wojska z terenu Wielkopolski w kierunku Warszawy. Niespokojna o męża i brata Barbara pojechała do Warszawy. Tam była do wiosny 1812 roku do czasu przemarszu armii francuskiej przez Wielkopolskę.

Dnia 30 maja 1812 roku, zdążając z wojskiem w kierunku Warszawy, Napoleon zatrzymał się w Poznaniu. Wtedy Józef Wybicki przedstawił cesarzowi żonę Henryka Dąbrowskiego. Barbara swą urodą, elegancją i młodością zaskoczyła wielkiego gościa.

Niepewna o wojenny los męża, postanowiła dzielić z nim trudy żołnierskiego życia. Przeczuwając, że mąż i brat potrzebują Jej wsparcia, chociażby namiastki rodzinnego domu, z zimowym ekwipunkiem udała się do twierdzy Modlin. Większość czasu spędzała w Warszawie, gdzie sejm 28 czerwca 1812 roku ogłosił przystąpienie Księstwa Warszawskiego do wojny z Rosją. Barbara, chcąc być bliżej męża, jak markietanka podążała tropem  jego oddziału. Na własne oczy zobaczyła okropności wojny. Zawierucha wojenna rozdzieliła małżonków. Później w wojskowym lazarecie w Pleszczenicy  odnalazła męża rannego w rękę. Z bratem Stanisławem spod Wilna wiozła go bryką do Winnogóry. Po drodze generał zasłaniał oczy, by nie widzieć, co stało się w Rosji z wielką armią Napoleona. W domu leczył rany ręki i nogi, a Barbara pielęgnowała go i z bratem katalogowała legionowe zbiory. Ważne dokumenty poleciła zamurować pod posadzką pałacu. W cichym domu winnogórskim Barbara czuła źle. W liście do hrabiny Mielżyńskiej pisała: „…Inaczej wyglądały moje powroty do Śmigla, tu czuję się obco.”

Przegrana wojna Francji z Rosją, niepewność o los polskich żołnierzy,  nieszczerość i wyrachowanie Napoleona wobec Polaków były przyczyną rozterek generała. Zwyciężyło u niego poczucie lojalności wobec cesarza i troska o przyszłość jego żołnierzy. Dąbrowscy postanowili być  przy Napoleonie i z wycofującymi się polskimi wojskami. Prawie trzydzieści lat młodsza Barbara była pewna, że niezależnie od okoliczności, jej miejsce jest przy mężu – żołnierzu.

 Bojowy szlak generała Dąbrowskiego trwał do upadku imperium napoleońskiego w 1815 roku. W miarę możliwości wojennych, Dąbrowscy byli razem. Barbara była z mężem w czasie krwawej bitwy pod Lipskiem, w której zginął książę Józef Poniatowski. Przez lunetę obserwowała rozpoczęte walki W bitwie narodów po raz drugi spotkała Napoleona załamanego przebiegiem zdarzeń wojennych. Rozbita armia napoleońska wycofywała się z Saksonii. W Sedanie, w Szwajcarii Dąbrowski zbierał rozproszone oddziały wojsk polskich, aby z nimi dotrzeć do Paryża. W dniu 2 grudnia 1813 roku Barbara z mężem uczestniczyła w Sedanie w żałobnych uroczystościach po śmierci  księcia Józefa Poniatowskiego, naczelnego wodza wojsk polskich.

Na początku stycznia 1814 roku zamieszkała w Paryżu. Dąbrowski nie mógł być przy żonie, ponieważ organizował obronę miasta. Tuż przed bitwą o Paryż 18 marca 1814 roku trzydziestodwuletnia Barbara urodziła córkę Bogusławę. Za zgodą biskupa Paryża, dziewczynkę ochrzczono w domu. Po kapitulacji Francji, na przyjęciu wydanym przez Wincentego Krasińskiego na cześć zwycięzców, Dąbrowskiego i jego żonę przestawiono carowi Aleksandrowi I.

Wojenny los często rozdzielał małżonków, wtedy pisali do siebie długie i czułe listy. Do dziś zachowały się jedynie listy generała do żony.

Po abdykacji Napoleona z tysiącami żołnierzy polskich, do końca wiernych cesarzowi, Dąbrowska wracała do kraju. Wojsko wiozło srebrną trumienkę z prochami króla Stanisława Leszczyńskiego i zabalsamowane ciało księcia Józefa Poniatowskiego. Barbara wiozła w kołysce maleńką córeczkę. Przerywając podróż do Winnogóry, ku radości dziadków, zatrzymała się w domu rodzinnym w Śmiglu. Generał wrócił dopiero po miesiącu i był w Winnogórze tylko trzy dni.

W kraju z rozkazu cara Aleksandra I generał Dąbrowski miał organizować polską armię pod naczelnym dowództwem wielkiego księcia Konstantego, brata cara. Z tego powodu Dąbrowscy zamieszkali w Warszawie, a dóbr winnogórskich doglądał ojciec Ksawery. W stolicy 19 września 1815 roku Barbara urodziła syna Bronisława, którego do chrztu trzymały 24 pary chrzestnych.

Generał szybko zorientował się, że carowi na wojsku polskim nie zależy i podał się do dymisji. Wtedy spadł na niego grad splendorów. Zobowiązano go jednak, aby w czasie pobytu cara w Warszawie i obrad senatu Królestwa Polskiego, był w stolicy.

Państwo Dąbrowscy wrócili do Winnogóry, Generał często wyjeżdżał do Warszawy. Barbara, zajęta obowiązkami matki dwójki małych dzieci, tylko czasem decydowała się towarzyszyć mężowi. W Winnogórze u Dąbrowskich mile widzianymi gośćmi byli dawni towarzysze broni generała. W pałacu goszczono również elitę intelektualną Wielkopolski. Dzieciom największą radość sprawiały wizyty dziadków Chłapowskich oraz wyjazdy do nich do Śmigla.

Wiosną 1818 roku Henryk Dąbrowski wyjechał do Krakowa i rodzinnych Pieszchowic. Po chrzcinach syna swego krewnego ciężko zachorował. Osłabiony wracał do domu i przed pałacem skaleczył nogę z nie zagojoną raną. W nodze zaczęła się gangrena. Umierający generał sporządził testament: podzielił majątek na pięć części, wyznaczył odpowiedzialnych za wykształcenie dzieci. Józefa Wybickiego ustanowił ich prawnym opiekunem. Zbiory pamiątek legionowych zapisał Warszawskiemu Towarzystwu Przyjaciół Nauk. Barbarze zakazał pobierania wdowiej renty od rządu carskiego. Jan Henryk Dąbrowski zmarł 8 czerwca 1818 roku. O śmierci męża Barbara nie poinformowała cara ani też wielkiego księcia.  Po śmierci generała w Wielkopolsce i w Królestwie Polskim obchodzono wielką żałobę podobną do tej po śmierci księcia Józefa Poniatowskiego.

Po śmierci męża Dąbrowska z dziećmi zamies

Zaadoptuj mnie Szkolenia dla przedsiebiorców Trasy Rowerowe Gminy Śmigiel Ciepłe Mieszkanie Plastiki
fundusz spójności Szkolenia Komputerowe Fundusze Rządowy Funduszu Inwestycji Lokalnych